Archiwum wrzesień 2003


wrz 25 2003 pam pam pam
Komentarze: 2

.......nie widzę.......

skoro on ma 8 pięter to bedzie jakies 23 metry...

dales : :
wrz 25 2003 tylko
Komentarze: 1

"When I need you I just close my eyes and I'm with you"

Szkoda że wtedy nikt nie przychodzi...

dales : :
wrz 22 2003 W walce z marzeniami
Komentarze: 3

Siedząc nad jeziorem oglądałem zachód słońca. Powoli szedłem już do domu, gdy ujrzałem jakąś postać, który była jakby cieniem. Spojrzałem w tamtym kierunku, lecz rosły tam tylko drzewa.

Cieni pojawiało się coraz więcej, ale wszystkie znikały. Zacząłem się bać, chciałem uciec, ale ciekawość nie pozwalała mi na to. Strach opanował mnie w pełni.
-Kim jesteście – zawołałem
-Twoimi ofiarami, wszystkie nas zabiłeś albo pozwoliłeś, aby umarły – chciałem spojrzeć w kierunku głosu- nie patrz, bo i tak nie zauważysz mnie.
-Ale ja nikogo nie zabiłem

-Zabiłeś i robisz to nadal. Ja jestem Twoją aktualną ofiarą.

-To cień można zabić?

-Nie jesteśmy cieniami, to tylko nasze postacie. Jesteśmy twoimi marzeniami.
-Dlaczego się nie ujawnicie?!

Cień rozbłysnął. W jego miejscu pojawiła się osoba, która wygląda na schorowaną, miała bladą cerę, zapadnięte poliki. Była bardzo chuda. Miała ubrany habit, który wisiał na niej. Nie wiedziałem czy to kobieta, czy mężczyzna.
Przestraszyłem się. Ten obraz przedstawiał aktualny stan tego marzenia.
-Brzydzisz się? Przecież jestem Twoim największym pragnieniem. Pozwalasz żebym umarło.
Zbliżył się do tego. Przytulił do siebie. Poczuł łzy, które skapywały mu na plecy. Gdy się puścili, spojrzał w te oczy. Mimo że ciało umierało, one były piękne. Łzy nadawały im blasku. W głębi ciągle tliły się ogniki życia. Opuścił głowę. Zaczął płakać. Odwrócił się i zaczął biec. Chciał uciec od swoich myśli...

 

dales : :
wrz 09 2003 prosze
Komentarze: 5

Szedł wąska ścieżką między drzewami. Drogę oświetlał mu księżyc, którego blask, przedzierał sie przez korony drzew. Niebo zachmurzyło sie. Las został zalany mrokiem. Zewsząd ręce wyciągnęła śmierć, aby wydrzeć jego duszę. Walczył, wyrywał się. Jednak dłużej nie mógł, poddał się, nie miał siły dłużej stawiać oporu. Dusza już była w szponach śmierci, gdy chmury odsłoniły księżyc. Jego światło przepędziło śmireć. Podniósł się. Był wyczerpany, ale powoli ruszył w dalszą drogę. Do świtu księżyc już go nie opuścił...

dales : :
wrz 08 2003 :)
Komentarze: 1

nio mówiłem że będzie lepiej :) Dziękuję :) Moze tego nie było aż tak widać, bo byłem zmęczony, ale cieszyłem się.

dales : :