lis 03 2004

Groby


Komentarze: 4

idąc przez cmentarz, widzę piękne, kolorowe znicze, zmieniające cmentarz w świecącą łąke. Mijam nagrobki, Wiese, Król, Trak... Ramy czasowe egzystencji. 75 lat, 46 lat... Ludzie wpatrzeni w kamienny blok, myślący o tych, których nie ma i o tym, że kiedyś o nim bedą myśleć... Przechodze koło małych, lastrykowych płyt. Miesiąc, pół roku, trzy tygodnie... Widzę matke opłakującą, dziecko którego "nie poznała", którego nie było jej dane wychować. Myślę sobie, że to cudowne, żyć aż tak długo jak ja. Gdyby natura sie pomyliła i moja mama klęczałaby przy malutkim nagrobku...

dales : :
zmieniona...
12 listopada 2004, 00:10
z reguly nie przepadam za cmentarzami.czuje sie tam zle.wyjatkiem jest wlasnie swieto zmarlych - zwlaszcza wieczorem! groby rozswietlone milionem roznokolorowych zniczy - cos pieknego(jak dziwacznie by to nie brzmialo)!rozczulam sie zawsze przy tych malutkich grobach..zaskakujace jest ze nigdy nie przyszlo mi na mysl by docenic wlasne zycie bedac na cmentarzu..w tym roku moja uwage zwrocily bardziej grupy ludzi zgromadzonych przy nagrobkach wesolo dyskutujacych(a czasem nawet popijajacych cos z piersiowki..).to sie nazywa niecodzienne spotkanie towarzyskie w niecodziennych warunkach do tego..pozdr pees:na szczescie Twoja mama przy zadnym malym nagorbku nie kleczy!
caroll:)
11 listopada 2004, 14:11
zawsze placze na cmentarzu...a po tej notce jeszcze bardziej sie zwylam...
03 listopada 2004, 23:41
Ta notka nakłania do refleksji...
kamciarka
03 listopada 2004, 23:12
o tak..Twoja notka sprawila, ze i ja sie zadumalam..

Dodaj komentarz