Krajobraz po bitwie...
Komentarze: 3
Chodzę i obserwuję krajobraz po bitwie, a raczej po rzezi.
Pokonani nie mięli nawet możliwości bronienia się, mogli tylko stawiać opór. Lecz czy tego chcięli? Nie. Woleliby upaść od razu, bez bólu, bez cierpienia. Nie dano im wyboru.
Opór jaki stawiały, był niczym dla broni atakujących. Teraz leżą w błocie, a z ich nóg wyciska się jeszcze krew. Po najeźdźcach zostały tylko ślady odciśnięte w ziemi, szramy zrobione mieczami.
Wśród ofiar znalazłem mojego przyjaciela. To on brał mnie na barki i pokazywał to, co najpiękniejsze w tej okolicy. Tak lubiłem patrzeć na to, gdy on ciężko szeptał: "zobacz tam", a ja ciągle myślałem, jak tu pięknie. Już nigdy tego nie ujrzę. Kiedyś przedstawiłbym mu ją,tą jedyną i razem bylibyśmy zauroczeni tym pięknem.
Spoglądam na jezioro, a woda jest taka spokojna, jakby nie widziała tego co działo się nad jej brzegami. W oddali słyszę nadal odgłosy miecza, jeszcze nie napił się do syta krwi. Oprawca chce dalej niszczyć.
Patrzę za siebie i widzę tylko polanę. Wycięto cały las...
Dodaj komentarz