kwi 29 2003

Wzleć razem ze mną


Komentarze: 2

Celem jego życia było latanie. Marzył o tym, żeby wzbić się w powietrze, bez niczyjej pomocy. Próbował wszystkiego. Projektował, obliczał, konstruował. Wszystko okazywało się klapą, lecz nigdy się nie poddał. Pewnego dnia, wyszedł na urwisko z kolejnym prototypem. Jak dotąd, zawsze spadał do wody.

Rozpędził się. Skrzydła miał złożone na plecach. Gdy dobiegł do krawędzi, rzucił się z całej siły do przodu. Rozpostarł skrzydła, napotkał ogromny opór powietrza. Ku jego zdziwieniu, tym razem nie zaczął opadać, a pozostawał na tej samej wysokości, szybując. Tak jak zakładał, podczas odpowiednich zamachów rękoma, zaczął się unosić. Było to bardzo męczące. Jednak to co widział pod sobą, pozwalało zapomnieć o bólu i dodawało sił.

Niebo było bezchmurne, piękny błękit, na którego tle on latał. W dole widział tylko różne kolory pól i wydawałoby się spokojne morze. Uznał, że z niższej wysokości wszystko, byłoby bardziej atrakcyjne. Złożył skrzydła i mknął w dół. Rozchylił je ponownie. Pod sobą miał las. Leciał kilka metrów nad czubkami drzew. Za lasem był sad. Wiosenna zieleń, aż raziła go w oczy. Między pąkami i małymi listkami, przebijał się delikatny róż kwiatów.

Leciał dalej. Jego największe marzenie się spełniło. Ujrzał w oddali łąkę, zieleń młodej trawy była najpiękniejszym widokiem, jaki kiedykolwiek widział. Wzbił się, żeby znowu zobaczyć wszystko w góry. Spojrzał na swój wynalazek i dostrzegł w nim, coś, czego on nie zrobił. Nawet nie zdążył się zastanowić co to, gdy przed nim śmignął ptak. Nagle ten sam ptak pojawił się koło niego. Spojrzał w jego oczy i usłyszał jakieś słowa. Jedyną istotą, którą mógł usłyszeć, był ten jastrząb. Przyjrzał się mu uważnie, a ten przemówił:

-Mateuszu, dlaczego tak pragniesz latania?

-Kim Ty jesteś? Nawet nie doceniasz daru, jaki posiadasz.

-To właśnie Ty nie doceniasz swojego daru, pragniesz więcej. Gdybym sądził, że mam więcej, to obdarowałbym Cię czymś jeszcze, bo każdy dostał tyle ile powinien. Człowiek nie został stworzony do latania.

W głębi duszy zastanawiał się, kim on jest, ale jego rozmyślania zostały przerwane, kolejnymi słowami ptaka.

-Zasmakowałeś tego, czego tak pragnąłeś, ale otrzymując to, musisz stracić coś innego.

W tej chwili Mateusz stracił wszystkie swoje siły, nie mógł już machać rękoma. Zaczął spadać. Przebijał się przez warstwy chmur. Leciał prosto w ziemię, nie mógł nic zrobić. Wszystko co w dole, stawało się coraz wyraĄniejsze. Schował głowę, jakby chciał uchronić się przed twardym upadkiem. Uderzył w ziemię, nawet nie poczuł bólu.

 

 

Obudził się z krzykiem. Cały spocony. Zrozumiał, że Bóg nie stworzył człowieka, aby on latał. Docenił dar, jaki otrzymał. Wstał z łóżka, podarł swoje projekty, połamał skrzydła, które miał dziś wytestować. Uznał, że jest zbyt mały, aby bawić się w Stwórcę, poprawiać to, co on stworzył.

 

dales : :
29 kwietnia 2003, 23:24
znowu tu jestem:) bardzo mi się podobała notka
29 kwietnia 2003, 23:13
miales mi wyslac meilem...lalala

Dodaj komentarz