lip 10 2003

Jestem


Komentarze: 3

W końcu wróciłem do domu. W tych Łomiankach było tak nudno. Codziennie wyczekiwałem wieczoru. Wtedy szedłem do budki. Wybierałem numer. Usłyszałem Twój głos. Tak delikatny, pełen spokoju. Przenosił mnie na łąkę, na której rozlegały się Twe słowa. Mówiłem jakby do drzew. Nie mogłem Cie ujrzeć, ale w mojej głowie ciagle widniał Twój obraz. Czas stawał w miejscu. Odkładałem słuchawkę. Twardo spadłem na ziemię. Wokół budynki. Zapach konwalii gdzieś zniknął...

dales : :
10 lipca 2003, 23:23
witaj...nareszcie...a konwalie-zakwitną jeszcze raz,specjalnie dla Ciebie...
Grainne
10 lipca 2003, 18:21
tak poetycko o zwykłej rozmowie... aż się rozmarzyłam... :)))
10 lipca 2003, 15:47
wreszcie jestes,tesknilam

Dodaj komentarz