Komentarze: 2
Codziennie idę pod górę. Wspinam się, jest mi ciężko. Idę tak długo, aż skończą mi sie siły. Padam na ziemie i zasypiam.
Budzę się. Znowu jestem u podnóża góry. Zaczynam od nowa. A plecak jest coraz cięższy. Kiedyś mnie przygniecie...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
Codziennie idę pod górę. Wspinam się, jest mi ciężko. Idę tak długo, aż skończą mi sie siły. Padam na ziemie i zasypiam.
Budzę się. Znowu jestem u podnóża góry. Zaczynam od nowa. A plecak jest coraz cięższy. Kiedyś mnie przygniecie...
Cos trzeba napisać, jeszcze chwilkę i coś wymyślę...
Zastanawialiście się jak to musi być wspaniale oglądać zachód słońca nad chmurami? Mieć je pod stopami. Och jak ja chciałbym mieć skrzydła. Oglądałbym te zachody co wieczór. Pewnego dnia wziąłbym Cie na ręce i razem byśmy je oglądali...
Nie lubię tego, gdy idę i nie potrafię rzucić wątku :( Hmm kolejny powód do rozmyślań, dlaczego tak się dzieje. Znowu nie zasne zbyt szybko...
Z przemoczonego kaptura, spadła kropla. Pozwoliłem jej spać. Gdy już spadała chciałem ją złapać, podstawiłem nogę pod nią, ale udeżyła o niego i rozległ się cichy plusk. Usłyszałaś, że płacze, ale nadal schronieniem jest dla mnie cień...
Zaszyje sie gdzieś w mroku. Stanę w ciemnym kącie. Ubiorę sie na czarno. Założę kaptur. Pochylę głowę. Będę po cichu płakał. Cała szata nasiaknie łzami. Nie pozwolę, żeby jakaś spadła na podłogę. Nie usłyszysz mego płaczu. Nie chcę, abyś go słyszała. Gdy przyjdzie odpowiednia pora, wydję z cienia. Zdejmę przemoczony kaptur. Wtedy ujrzysz moje załzawione oczy, ale to już będą inne łzy, to będą łzy szczęścia...